Thursday, August 02, 2012

MOŻNA ŻYĆ BEZ JEDZENIA - Jasmuheen

MOŻNA ŻYĆ BEZ JEDZENIA

Coraz głośniej jest o ludziach, którzy nie muszą jeść, gdyż energię do życia, pranę, czerpią prosto z otoczenia. Nic więc dziwnego, że na dwudniowe warszawskie seminarium Jasmuheen, propagatorki takiego stylu życia, przyszło ponad 100 osób.
Wiele z nich słyszało już o odżywianiu się światłem, kilka przyznało, że od niedawna stara się nic nie jeść. Niektórzy przyszli z ciekawości, jeszcze inni z nadzieją, że Jasmuheen wyleczy ich z różnych dolegliwości.
- Jeśli ta kobieta przekona mnie, że mogę żyć bez jedzenia, uratuje mi życie - mówił bardzo otyły mężczyzna, który od lat bezskutecznie próbuje schudnąć.
Gdy w sali Muzeum Etnograficznego pojawiła się Jasmuheen, przywitano ją długimi oklaskami. Odpowiadała na pytania, wyjaśniała wątpliwości. W przeciwieństwie do tłumacza ani razu nie sięgnęła po szklankę z wodą, a mimo to nie straciła głosu. Dla niektórych słuchaczy był to dowód, że naprawdę można nie pić i nie jeść.
Jasmuheen przyznaje, że czasami coś je. Codziennie też wypija filiżankę herbaty posłodzonej miodem. Nie dlatego, że musi, ale dlatego, że chce. To potrzeba czysto psychiczna. 37-letnia Australijka waży 47 kilo i ma wysportowaną sylwetkę. Uwielbia taniec i gimnastykę. Uważa, że codzienne ćwiczenia przedłużają życie. Podobnie jak prawidłowe oddychanie. - Większość ludzi nie wie, że 70% energii człowieka pochodzi z oddychania. Ci, którzy oddychają głęboko, przeponowo, są silniejsi i spokojniejsi - twierdzi.
Nie ma głodu ani chorób
Kilka słów o programowaniu
Możemy jedynie w ogólnym zarysie opisać, na czym polega programowanie się niezbędne do tego, aby odżywiać się praną.
Dostrajanie się do boskiej energii, trwające czasem wiele lat, to praca z oddechem, światłem i dźwiękiem. Nie ma jednej techniki, dzięki której wszyscy automatycznie mogliby być szczęśliwi - każdy sam musi stworzyć najbardziej odpowiednią dla siebie. Zawsze jednak, aby rozpocząć odżywianie się światłem, należy:
  1. poznać swoją boską naturę i zaufać jej;
  2. uwierzyć w siłę prany i zapoznać się z wiedzą na temat odżywiania się światłem;
  3. dostroić się do kanału prany, np. wyobrazić sobie, że kiedy bierze się prysznic, to nie woda spływa po ciele, lecz światło, i że absorbują je pory w skórze;
  4. umocnić się na poziomach: fizycznym, emocjonalnym i umysłowym;
  5. pomyśleć o korzyściach z odżywiania się praną, np. o tym, że chroni się w ten sposób środowisko naturalne i nie uśmierca zwierząt.
Jasmuheen nie je od 1993 roku. Od tamtej pory potrzebuje też zaledwie 2 godzin snu na dobę. Pozostałe 22 godziny wykorzystuje na pracę, pisanie książek i podróże. Żyje pełnią życia.
Co roku bada się u lekarza - cieszy się doskonałym zdrowiem i tryska energią. Zanim jednak zaczęła odżywiać się światłem, była chora na raka.
Według Jasmuheen wszystkie choroby mają związek z emocjami, a odżywianie się światłem uwalnia różne blokady emocjonalne. Sama w ten sposób zwalczyła swoją chorobę. Ostrzega jednak, że wszyscy, którzy decydują się żyć praną, muszą bezgranicznie sobie zaufać, zwłaszcza kiedy zaczną się zmieniać na różnych poziomach: fizycznym, duchowym i emocjonalnym.
Ona sama cztery miesiące po tym, jak zaczęła odżywiać się światłem, przeszła coś w rodzaju ataku serca. Czuła silny ból w klatce piersiowej, który trwał kilka dni. Źródło tego bólu odkryła w czasie medytacji: - Moje serce zbyt długo było zamknięte na miłość. Zaczęłam nad tym pracować. Dziś wiem, że aby odżywiać się światłem, trzeba się otworzyć na miłość i promieniować nią. Trzeba zacząć od pracy nad sobą, nad pozytywnym stosunkiem do świata. Ważne jest, jak spędzamy każdy moment naszego życia. Nie można gromadzić w sobie negatywnej energii. Skupianie się na cierpieniu sprawia, że dalej cierpimy. Jeżeli skupimy się na doświadczaniu boskości, właśnie tego doświadczymy.
Jasmuheen cały czas przypomina, że odżywiając się praną, nie można zapomnieć o medytacjach, modlitwie, prawidłowym oddychaniu, ćwiczeniach fizycznych, diecie wegetariańskiej (to dla tych, którzy nie rezygnują całkowicie z jedzenia), służeniu innym i jak najczęstszym przebywaniu na łonie natury.
Nie każdy może żyć oddechem
Jasmuheen twierdzi, że światłem może odżywiać się ten, kto uzna, że odpowiada mu taki styl życia (bo to właśnie styl życia a nie dieta).
Ale nie można ot tak, z dnia na dzień, przestać jeść i żyć jak do tej pory. Taka głodówka może się źle skończyć.
Na seminarium przyszła starsza pani, która dokładnie wypytywała, na czym polega odżywianie się praną.
- Od 15 lat jestem wegetarianką. Od dawna myślałam o odstawieniu pokarmów, ale nie byłam do tego gotowa. Jasmuheen pomogła mi zrozumieć pewne sprawy - powiedziała.
Bycie gotowym jest sprawą pierwszorzędną. Mieszkająca w Londynie Polka, Kamilla, która nie je już od dwóch lat, opowiada, że w jej przypadku przejście na odżywianie się praną było poprzedzone wieloletnimi, podświadomymi przygotowaniami. Interesowała się ezoteryką, medytowała, rozwijała się duchowo. Potem nagle rzuciła mięso, następnie papierosy, kawę i herbatę, a na kilka miesięcy przed spotkaniem z Jasmuheen przeszła - nie wiadomo, dlaczego; jakby ktoś jej kazał - na dietę sokową. Rozmowa z Jasmuheen uświadomiła jej, że odżywianie się praną jest następnym krokiem w jej rozwoju duchowym.
Trzeba to podkreślić - odżywianie się światłem jest uzależnione od rozwoju duchowego. Jest to inicjacja wyższego rzędu. Są ludzie, którzy samodzielnie przeszli na breatharianizm (życie oddechem) dzięki przekazom duchowym. Pozostałym może pomóc metoda Jasmuheen.- Odżywianie się praną jest możliwe, jeśli się uwierzy, że można tak żyć - mówiła na warszawskim seminarium Jasmuheen. - Potrzebny jest do tego program, który dostraja do absorbowania światła.
Taki program można było kupić podczas warsztatów - niestety, był drogi. Mimo to uczestnicy seminarium kupowali go jak świeże bułeczki.
Tekst i zdjęcie Beata Maj
DAJ DOWÓD!
Kiedy Jasmuheen stała się popularna w USA, dziennikarze zaczęli nalegać, aby udowodniła, że potrafi żyć bez jedzenia.
- Powiedzieli: "Skoro to takie proste, to dlaczego miliony ludzi umierają z głodu w krajach Trzeciego Świata?". Zaczęto mnie obwiniać o śmierć wszystkich dziewcząt, które umierały z powodu anoreksji - wspomina Jasmuheen. Powtarzałam w mediach wielokrotnie, że dieta to tylko jeden z elementów odżywiania się światłem; że najważniejszy jest duchowy styl życia; że nie chodzi wcale o to, by nagle przestać jeść.
W końcu Jasmuheen zdecydowała się na wzięcie udziału w programie telewizyjnym. Zgodziła się, żeby zamknięto ją na 7 dni w pomieszczeniu, gdzie nie było nic do jedzenia ani do picia i gdzie przez cały czas obserwowało ją kilka kamer.
- Umieszczono mnie na ostatnim piętrze wieżowca, w centrum Nowego Yorku. Do toalety wchodziła ze mną kobieta, by sprawdzić, czy nie piję wody z muszli. Traciłam 1 kilogram dziennie, co było całkiem normalne, bo gdy człowiek przestaje jeść i pić, przez trzy tygodnie chudnie. Chudłam także dlatego, że bardzo się denerwowałam. Po 4 dniach telewizja przerwała program, bo lekarz, który mnie zbadał, stwierdził, że umieram. Nikogo nie interesowało, co miałam do powiedzenia w tej sprawie.
Następnego dnia wszystkie gazety napisały, że Jasmuheen kłamie.

Źródło:
link